Zainspiruj się! Czy biblioteka może być partnerem dla biznesu?

Drugą odsłonę bibliotecznych "Inspiracji" poświęcamy bibliotece działającej w jednym z najmłodszych miast w Polsce - mieście o specyficznym charakterze i niezwykłej historii. Borne Sulinowo, bo o nim mowa, aż do lat 90. poprzedniego wieku było nieistniejącym formalnie "miastem widmem", niewidocznym na mapach, niedostępnym i owianym tajemnicą. W czasie II wojny światowej stacjonowały tu jednostki Wehrmachtu, a w okresie powojennym - Armia Czerwona. Dziś Borne Sulinowo jest prężnie rozwijającym się ośrodkiem turystycznym.

To stosunkowo niewielkie miasto (niespełna 4,5 tys. mieszkańców) w godny podziwu sposób wykorzystuje swą niechlubnie kojarzącą się przeszłość w celach promocyjnych. Co roku odbywa się tu Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych, przyciągający hobbystów z całego świata. Miejscowe pensjonaty zapraszają gości na biesiady w PRL-owskim stylu, a samo miasto kusi legendami o podziemnych zbrojowniach, podwodnym lesie czy tajemniczych wyrzutniach „nieistniejących” rakiet z głowicami nuklearnymi. Co roku w Bornem Sulinowie organizowany jest pochód pierwszomajowy, podczas którego „z przymrużeniem oka” prezentują swoją działalność miejskie instytucje i firmy. Oficjalna strona miasta zawiera galerię zdjęć zatytułowaną „Kilka fotografii, jakich nie zrobicie w innym mieście”.

Miejska Biblioteka Publiczna w Bornem Sulinowie także wykorzystuje promocyjnie specyficzne walory swojego miasta. Aktywnie uczestniczy w pochodach pierwszomajowych, przygotowując transparenty i dekorując trybuny. Współorganizuje „Marsz na orientację”, któremu towarzyszą konkursy wiedzy o mieście i konsumpcja żołnierskiej grochówki. Stale współpracuje z lokalną społecznością, przedsiębiorcami, instytucjami kultury, ośrodkami wypoczynkowymi i miejscowymi firmami. Współpraca biblioteki z lokalnym biznesem prowadzona jest – biorąc pod uwagę tak niewielkie miasto – na niespotykaną skalę. Jako uczestnik Programu Rozwoju Bibliotek MBP w Bornem Sulinowie zawiązała nieformalną koalicję, którą utworzyło kilkudziesięciu dotychczasowych i nowych partnerów biblioteki. Są wśród nich restauracje, kawiarnie, ośrodki wypoczynkowe, galeria, księgarnia, piekarnia, a także lokalne przedsiębiorstwa handlowe, usługowe i budowlane.

Wsparcie koalicjantów umożliwia bibliotece prowadzenie różnorodnych działań na rzecz mieszkańców i gości Bornego Sulinowa: wydarzeń kulturalnych w MBP  (spotkań autorskich, wieczorków poetyckich, konkursów dla dzieci i młodzieży, przeglądów artystycznych), lecz także atrakcyjnych imprez plenerowych (cyklicznego „Festynu Rodzinnego”, kiermaszów świątecznych) czy wydarzeń odbywających się w „partnerskich” restauracjach i kawiarniach (np. turnieje brydża sportowego, spotkań z okazji Dnia Kobiet w restauracji o wdzięcznej nazwie „Sasza Kaffe”).

Turniej brydża w Bornem Sulinowie

Więcej zdjęć z Turnieju Brydża

Noc w Bibliotece w Bornem Sulinowie

Więcej zdjęć z Nocy w Bibliotece

Współpraca biblioteki z koalicjantami przynosi wszystkim obopólne korzyści. MBP oferuje swoim partnerom taką pomoc, jaka leży w granicach jej możliwości, np. użyczenie sali, umeblowania, sprzętu lub wykonanie dekoracji, ulotek czy folderów promujących imprezę  lub jej organizatora. Partnerski wkład biblioteki polega także na przygotowywaniu materiałów na potrzeby konkretnego wydarzenia  (np. kalamburów z hasłami o mieście dla Ogólnopolskiego Pleneru Artystycznego – imprezy Centrum Kultury i Rekreacji w Bornem Sulinowie) lub organizacji wystawy (np. towarzyszącej projektowi Borneńskiego Centrum Inicjatyw Społecznych „Jesień życia nie musi być szara”).

Borne Sulinowo to miasto artystów, osób uzdolnionych bądź mających artystyczne aspiracje. Osoby te znalazły w bibliotece miejsce, gdzie mogą się spotkać i realizować swoje pasje. Przy MBP w Bornem Sulinowie działają m.in. trzy zespoły muzyczne (w tym uczestniczące w większości bibliotecznych imprez „Borneńskie Podlotki”), klub literacki, klub fotograficzny, klub filmowy, kółko plastyczne, klub brydżysty i klub kolekcjonera. Często sami zainteresowani zgłaszają się do biblioteki proponując współpracę, do innych propozycje wysyła sama biblioteka.

IV Przegląd Grup Kolędniczych

Więcej zdjęć z IV Festynu Rodzinnego

Majówka w Bornem Sulinowie

Więcej zdjęć z Majówki w roku 2010 

Pomoc biblioteki ułatwia koalicjantom wywiązywanie się z ich zadań lub po prostu zapewnia im reklamę. Z kolei wsparcie ze strony partnerów umożliwia bibliotece realizację jej celów statutowych oraz wyjście z ofertą na zewnątrz, poza budynek będący jej siedzibą. Przykład MBP z Bornego Sulinowa pokazuje, że obecność biblioteki w działaniach partnerów i jej widoczność w mieście jest także znakomitą reklamą dla niej samej: liczba czytelników borneńskiej MBP z roku na rok systematycznie rośnie.

Biblioteczny Święty Mikołaj na ulicach Bornego Sulinowa

Więcej zdjęć z „eskapady” bibliotecznego Świętego Mikołaja

Miejska Biblioteka Publiczna w Bornem Sulinowie uczestniczy w Programie Rozwoju Bibliotek jako Biblioteka Wiodąca.  Stowarzyszenie Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL (realizator szkoleń PRB) przyznało bibliotece wyróżnienie oraz dyplom „Biblioteka – Miejsce Aktywne”.

O współpracy biblioteki z jej partnerami rozmawiamy z Dominiką Kwintą – dyrektorem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bornem Sulinowie:

Biblioteki publiczne we współczesnym świecie działają na konkurencyjnym rynku i wraz z innymi instytucjami, organizacjami czy firmami muszą zabiegać o uwagę użytkowników (klientów). Przykład Pani Biblioteki pokazuje, że można nawiązać taką współpracę z partnerami, z której wszyscy czerpią jakieś korzyści? Jaka jest, Pani zdaniem, tajemnica udanej współpracy ze środowiskiem lokalnym? Co sprawiło, że w Państwa mieście to „zadziałało”?

Borne Sulinowo to jedno z najmłodszych miast w Polsce. W tym roku skończy 18 lat. Mieszkańcy znają się tu – jeśli nie osobiście, to przynajmniej z widzenia. Przez te kilkanaście lat poznaliśmy się i po prostu nauczyliśmy się sobie pomagać. Można stwierdzić, że trudno jest komuś powiedzieć „nie”, skoro za chwilę sami będziemy czegoś potrzebować. W wielu przypadkach albo się przyjaźnimy, albo przynajmniej bardzo dobrze się znamy i jest to po prostu „zwykła normalność”. Po co mamy ze sobą rywalizować, kłócić się czy odmawiać pomocy? Takie zachowania psują nie tylko relacje, ale też i wizerunek.  Na udaną współpracę nie ma żadnej recepty. Żyjemy w czasach trudnych, zagonionych, egoistycznych. Zawsze ktoś może nam powiedzieć „nie”. Mam nadzieję, że zbudowane relacje, sympatie będą jednak zawsze na pierwszym miejscu. Najważniejsza jest rozmowa. Jeśli coś kiedyś miało by być „na nie”, będę rozmawiać.

Co biblioteka publiczna może zaoferować swoim partnerom? Jak może pomóc innym instytucjom czy organizacjom? Jakimi argumentami mogłaby, Pani zdaniem, posłużyć się osoba zarządzająca biblioteką, w rozmowach z nowymi, potencjalnymi partnerami, przekonując ich do nawiązania współpracy?

My zaproponowaliśmy naszym partnerom banery, loga ich firm na naszej stronie internetowej. To bardzo ważna rzecz. Strona naszej biblioteki jest zrobiona profesjonalnie, jest przejrzysta i często odwiedzana. Istnieje duża szansa, że odwiedzający stronę użytkownik biblioteki znajdzie też coś interesującego u naszych partnerów. W rozmowie z potencjalnym partnerem trzeba koniecznie podkreślić to, co my możemy zaoferować jemu. Nasza biblioteka projektuje wizytówki, foldery dla naszych koalicjantów, ale też jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że mamy na etacie świetnego informatyka. Jest nam w tym wypadku dużo łatwiej. Ofert pomocy jednak może być więcej. Biblioteki mają w „swoich kątach” koła zainteresowań – plastyczne, fotograficzne, teatralne. Można wykorzystać potencjał dzieci i młodzieży uczestniczących w tych zajęciach. Można zaoferować swoją pomoc chociażby fotografując jakieś ważne wydarzenia dla naszych partnerów.

Czy współpraca biblioteki z przedsiębiorcami, prywatnymi firmami różni się od współpracy z partnerami społecznymi? Na co trzeba zwracać szczególną uwagę? Jakie potrzeby ma lokalny biznes, które mogłaby zaspokoić biblioteka?

Nie wiem, czy jest jakaś szczególna różnica między współpracą z firmami a społecznikami. Chyba tylko taka, że społecznicy przychodzą do nas sami, a do firm zwracamy się na piśmie :). Ważną rzeczą jest nie zapominać o partnerach. W Bornem nasi społecznicy to mieszkańcy, artyści. Zapraszamy ich na kiermasze, wystawy, wysyłamy imienne zaproszenia. Firmy to głównie pensjonaty, do nich kierujemy turystów. Tylko w taki sposób możemy się odwdzięczyć. Borne Sulinowo stawia na turystykę. W okresie wakacji i ferii oferujemy mini kino. Z tej oferty często korzystają turyści. W niepogodę zostawiają też swoje pociechy na zajęciach, które im oferujemy. Lokalny biznes jest też przez nas mocno promowany na spotkaniach czy szkoleniach, o czym mogą poświadczyć koleżanki, które uczestniczyły z nami w programie :), Oprócz promocji, nie ukrywam, dla nas jest to przede wszystkim lokalny patriotyzm.

Jak podtrzymujecie Państwo nawiązaną współpracę i zbudowane relacje? O co, Pani zdaniem, należałoby zadbać, aby partner nadal chciał współpracować z biblioteką, by go do siebie nie zrazić?

Przede wszystkim należy o sobie pamiętać. Nie tylko wtedy, kiedy czegoś potrzebujemy, ale tak normalnie, na co dzień. Nie wystarczy też wysłać kartkę na święta. Gdy spotykamy się na ulicach, rozmawiamy. W takim mieście, jak nasze, relacje są podtrzymywane na bieżąco. Widujemy się często. Uczestniczymy w swoich imprezach, spotkaniach. To bardzo ważne, żeby nie zapominać, że inni też coś organizują. Dlaczego mamy nie pokazać się np. Targach Miodu i Chleba? Jeśli zależy nam na dobrej relacji, bądźmy wobec siebie w porządku, nie traktujmy się jak wrogów. Należy promować działania innych, wtedy inni nie zapomną o nas. Podstawą jest też uśmiech i rozmowa.

Niektóre biblioteki, pozyskując dodatkowe środki na działalność, zostają za to „ukarane” mniejszym budżetem ze środków samorządowych, ponieważ władze uważają, że zaradni dyrektorzy „i tak sobie poradzą”. Czy Pani także dostrzega takie zjawisko? Jak, Pani zdaniem, można przekonać władze o tym, że warto szczególnie wspierać i inwestować w aktywną bibliotekę – w taką, która wykorzystuje wszelkie dostępne możliwości? 

Chwała Bogu, nie mamy takiego problemu. Nasze władze widzą tylko szanse w takich projektach. Myślę, że to w głównej mierze znacznie zależy od „mądrości” władzy. Nie chcę tu, broń Boże, nikogo obrazić. Każdy ma jakieś swoje własne przemyślenia na ten temat, ale jeśli wszyscy będą „karać” w taki sposób, to nic nie zmieni się na lepsze, ale wręcz przeciwnie. Pomoc zewnętrzna nie jest w końcu taka pewna. Raz uda się wygrać projekt, raz nie. Mogę śmiało powiedzieć, i to bez zbędnej kokieterii, że biblioteka w Bornem ma duże poparcie władzy i dzięki temu może się rozwijać. Jeśli władza nie chce popierać aktywnych bibliotek, to w końcu bibliotekarzowi też przestaje się chcieć. Gaśnie zapał i pozostaje nam tylko wypożyczanie książek. Jeżeli to władzy wystarcza, to jest to bardzo przykre.

Jak pokazują ostatnie badania Biblioteki Narodowej, poziom czytelnictwa w naszym kraju jest zatrważająco niski. W świetle danych statystycznych liczba użytkowników bibliotek także z roku na rok systematycznie spada. Jednak mieszkańcy Bornego Sulinowa wciąż korzystają ze swojej biblioteki, a liczba czytelników MBP jest coraz większa. Jaka jest, Pani zdaniem, przyczyna tego zjawiska? Czy promocja, widoczność biblioteki, dobre relacje z otoczeniem i udana współpraca to właściwy sposób na przyciągnięcie do biblioteki „nie-użytkowników” i zachęcenie ich do czytania?

Wciąż staramy się być coraz bardziej widoczni. To jednak wymaga czasu. Nasi mieszkańcy bardzo chętnie korzystają z literatury, jaką im proponujemy. Słuchamy naszych użytkowników, rozpoznajemy ich potrzeby i nie możemy narzekać na czytelnictwo. Mamy też wspaniałych czytelników, którzy często wzbogacają nasze zbiory o książki nowe, ledwo przeczytane. To wspaniały gest z ich strony.  Niestety inne nasze poczynania wciąż wymagają promocji. Być może wynika to z  przyzwyczajenia – w budynku, w którym jesteśmy, był kiedyś ośrodek kultury. Dziś jest biblioteka, czyli „wypożyczanie książek”. Istniejemy osobno już cztery lata, jednak ciężko nam było przyzwyczaić mieszkańców, że biblioteka to nie tylko książka. Powoli przybywa nam już „fanów” spotkań literackich czy wystaw. Niedawno otworzyliśmy Oddział Dziecięcy. Jeszcze nie jest tak wypromowany, jak byśmy chciały, ale już się „rozkręca”. Jest bardzo widoczny w piątkowe wieczory, kiedy odbywają się tam zajęcia koła plastycznego. Po pierwszej zorganizowanej przez nas Nocy w Bibliotece frekwencja koła wzrosła. Dzięki temu też i czytelnictwo. W roku ubiegłym mieliśmy około 60 czytelników więcej, w tym roku też zaczyna nam przybywać czytelników. Dzięki propozycjom, z jakimi wychodzimy do użytkowników, stajemy się bardziej widoczni. Mieszkańcy czytają o nas w lokalnej prasie, widzą, co robimy. To doskonała promocja. Cudownie jest usłyszeć „Czytałem o was w prasie, nie wiedziałem, że tyle robicie”.

Co, Pani zdaniem, jest szczególnego w Pani bibliotece? Jaka jest jej unikalna wartość? Co mieszkańcy mogą otrzymać właśnie w bibliotece publicznej, czego nie mogliby uzyskać w inny sposób?

To bardzo trudne pytanie. Nie wiem, co jest w nas takiego szczególnego… hmm. Na pewno niczego się nie boimy, podejmujemy wyzwania. I nie mówimy „Nie, nie da się.” Stała zasada to: wymyślimy tak, żeby było dobrze. Nie boimy się wyzwań. Szczególne w naszej bibliotece jest to,  że mamy w swoich strukturach kawiarenkę internetową, na której udaje się nam zarobić parę groszy. W kawiarence w poniedziałkowe poranki oferujemy starszym mieszkańcom „Przygodę z komputerem”. Dwie grupy korzystają z nauk naszego informatyka.  Mam nadzieję, że te spotkania na stałe wejdą do naszej oferty.

Gdyby Pani biblioteka nie miała żadnych ograniczeń finansowych, jaką usługę lub rodzaj działalności chciałaby Pani wprowadzić do jej oferty lub które z obecnych usług, projektów czy programów rozwinąć na większą skalę?

Oooo, to byłoby piękne, każdy by tak chciał :). Mnie marzy się organizacja Poligonu Fantastyki, na który przyjeżdżaliby pisarze tej dziedziny. Mieliby prelekcje. Zaprosilibyśmy wioski tematyczne. Teren mamy piękny. Uczestnicy spaliby w namiotach. Cała impreza trwałaby 3-4 dni. Wśród naszych czytelników jest wielu pasjonatów tego gatunku. Myślę, że byłaby to dla nich duża frajda. Innym moim marzeniem jest zorganizowanie spotkań teatralnych i literackich. Tak, aby raz w miesiącu odwiedzali nas aktorzy ze sztuką teatralną i raz jakiś znany pisarz. Na to zawsze jest za mało pieniędzy.

Dziękuję za rozmowę.

Tekst: Agnieszka Koszowska
Zdjęcia: strona WWW Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bornem Sulinowie