Wykorzystanie zdjęć w promocji biblioteki – trendy, zjawiska, propozycje
Data publikacji: 16/11/13Trzy tysiące zdjęć w każdej minucie publikują w serwisie Flickr jego użytkownicy. To dużo. Jednak, choć Flickr żyje obrazami, nie jest ani największą stroną tego typu, ani najpopularniejszym serwisem społecznościowym.
Według danych zaprezentowanych przez Mary Meeker podczas konferencji All Things Digital do Sieci trafia codziennie 500 milionów zdjęć. Strumień obrazów płynie przez strony Facebooka, Flickra, a także – mniej popularne w Polsce, ale wykazujące tendencję wzrostową aplikacje Instagram, Tumblr, Pinterest, czy Snapchat.
Gdy zdjęcia zostaną opublikowane, możemy je przeglądać, oceniać, komentować i przesyłać dalej. Umożliwiają to smartfony, których na świecie jest już 1,5 miliarda. Użytkownicy tych urządzeń sprawdzają, co się na nich dzieje średnio 150 razy dziennie, czyli przeciętnie co 10 minut. I to przy założeniu, że nie śpią! Znaczna część tej aktywności wiąże się z fotografiami, bo jak pisze Mary Warner Marien: Telefony z aparatami są aparatami fotograficznymi bezpośrednio podłączonymi do Internetu. Szybkość, z jaką można przesłać zdjęcia z telefonów, zmieniła fotografię w natychmiastowy komunikat*. Wrzuć, komentuj, dziel się. Tu i teraz. Jak sprawić, aby w tym strumieniu zdjęć to właśnie nasze było tym wybranym, które użytkownicy podają dalej?
COŚ FAJNEGO NA OBRAZKU
Na naszych smartfonach gromadzimy fragmenty codzienności: rodzinne wspomnienia, słodkie – czasami aż mdłe – fotografie domowych zwierzaków, mniej lub bardziej zaskakujące i nietypowe objawy społecznej aktywności, jak choćby street art czy figurki Smerfów ludzkich rozmiarów stojące w centrum miasta. Obok zdjęć roślin doniczkowych upychamy ujęcia biurek, a wakacyjne pamiątki mieszają się z dokumentacją zawodowych działań. Warto pochylić się nad tymi zdjęciami i zastanowić nad naszą motywacją. Co nami kierowało, gdy je robiliśmy? Dlaczego je przechowujemy? Jak i z kim moglibyśmy się nimi podzielić? Jest duża szansa, że powodują nami emocje, chęć zachowania momentów i sytuacji wyjątkowych, uwiecznienia tego, co – stosując słowa kluczowe – opisalibyśmy jako fajne, ciekawe, „odlotowe”. To pierwszy wyróżnik zdjęć o wiralowym potencjale: zawartość, która działa na emocje, co dla wielu osób może być bodźcem do przekazania dalej.
Ciekawa sytuacja, fajny pomysł, kolor, bohater, skrajności, bardzo dobra albo bardzo zła technika, kontrast w stosunku do tego, co naturalne – te cechy, wskazane przez uczestników zajęć Kadr-klik, stanowią repertuar środków, po które możemy sięgnąć. A to dopiero początek.
BAW SIĘ I ZAPROŚ DO ZABAWY INNYCH
Tematyka konkursu „Profil czytelnika”, który zorganizowało Centrum NUKAT, krążyła wokół skojarzeń związanych z bibliotekami, czytaniem, czytelnikami, książką. Temat pozostawiał duże pole do interpretacji, dlatego zdjęcia konkursowe były bardzo różnorodne. Każdą z 97 fotografii można zaprezentować osobno, każdą uczynić tłem dla cytatu, zyskując ciekawy materiał do wzbogacania przekazu w mediach społecznościowych. Można też z internetu wyjść do rzeczywistego świata i przygotować wystawę. Tradycyjną, z oprawionymi zdjęciami wiszącymi na ścianach lub mniej konwencjonalną: z odbitkami umieszczonymi – niczym kartki katalogowe – w jednej szufladzie, ze zdjęciami, jak pranie powieszonymi na sznurkach, ukrytymi w słoikach, czy w wersji do samodzielnego ułożenia na wzór puzzli.
MYŚL NIESZABLONOWO
Sesje, kampanie, akcje – a gdyby tak zrealizować je w Twojej bibliotece? Sesja zaręczynowa, propozycja dla firm pragnących zaprezentować swój produkt w ciekawych wnętrzach i okolicznościach – to może być oferta Twojej biblioteki! A może blog dotyczący mody? Nie, nie chodzi o to, jak ubierają się pracownicy. Zorganizuj sesję blogerek modowych ze swojego miasta lub załóż blog, na którym pokażecie ciekawe stylizacje czytelniczek i czytelników odwiedzających bibliotekę. To może również być projekt, w ramach którego zrealizujesz zajęcia dziennikarskie dla młodzieży – w końcu trzeba zrobić i obrobić zdjęcia oraz przygotować odpowiednie opisy.
A jeśli zechcesz zerknąć na książki nowym okiem, pomyśl o book spine poetry. Wiersze układane z tytułów książek wypisanych na grzbietach tomów to wyzwanie i niesamowita przygoda. Nowe spojrzenie na znane książki, poszukiwanie na półkach ciekawych tytułów i zestawianie ich w nowy przekaz. Kto wie, czy nie powstanie w ten sposób Stowarzyszenie Bibliotecznych Poetów? Zyskasz okazję, by sfotografować prace nad wierszami i same wiersze. Zdjęcia stosików pięknie ułożonych książek tworzących poezję – już to lubię!
Fot. Eckhart Public Library CC BY- NC-ND 2.0
TEKST JAKO OBRAZ
Facebook, obecnie najpopularniejszy serwis społecznościowy w Polsce, pozwala dodawać posty zarówno w formie tekstu, jak i multimediów. Rzecz tylko w tym, że posty bez dodatków graficznych słabo się sprzedają: są mniej widoczne, nie tak chętnie obdarzane kliknięciami „lubię to” i rzadziej rozpowszechniane przez przycisk „udostępnij” niż obrazki. Nic dziwnego, że nawet cytaty przybierają formę graficzną. Kreda na chodniku, szminka na lustrze, stempel na ciele – to tylko garść znanych sposobów prezentowania tekstu. Litery można układać właściwie ze wszystkiego i na wszystkim: z gałęzi na piasku, z zielonych liści na śniegu, ze smakowitej skórki pomarańczowej na czekoladowym tle. Przesłanie napisane w ten sposób sprawdzi się lepiej niż standardowy tekst, o ile sfotografujemy je i wrzucimy do Internetu.
OTAGUJ TO!
Hashtagi – znane z Twittera, goszczą też na Instagramie i Facebooku. Są przykładem społecznego katalogowania treści. Ale nie tylko. To również źródło zabawy i – w skrajnej postaci, gdy pod jednym postem pojawia się kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt hashtagów – objaw sieciowej nadaktywności. Wspaniale wyśmiali to zjawisko Jimmi Fallon oraz Justin Timberlake w krótkim skeczu. W ciągu dwóch minut pokazali, jak niedorzecznie wygląda komunikacja, gdy nadużywamy hastagów. A jednak: hastagów używać trzeba i warto. Z umiarem i w ich właściwej funkcji, którą jest pomoc w klasyfikowaniu oraz wyszukiwaniu treści. Dzięki właściwym hastagom możemy do naszych zdjęć doprowadzić odbiorców zainteresowanych danym tematem, wydarzeniem, zjawiskiem.
For. misspixels CC BY-NC-ND 2.0
UPORZĄDKUJ ZDJĘCIA
Hashtagi pomagają uporządkować treści, ale nie są jedynym narzędziem służącym do tego celu. Dobrze sprawdzają się również albumy na Facebooku oraz wirtualne tablice obecne w serwisie Pinterest, gdzie – podobnie jak na tablicach korkowych lub magnetycznych – możemy przypinać zdjęcia, artykuły, filmy. Zaletą serwisu jest sposób wprowadzania treści. Wystarczy z obrazów dostępnych na stronie WWW wybrać ten, który nas interesuje, i przypiąć na wirtualnej tablicy. Obraz stanie się wówczas linkiem kierującym do strony. W projekcie Bibliofilm wykorzystano serwis Pinterest do realizacji zajęć warsztatowych. Ikoniczne postacie filmowe prezentowane są na jednej tablicy, a na osobnej kolaże inspirowane tymi postaciami, które przygotowali uczestnicy szkolenia. Pinterest pomaga uporządkować treści tematycznie, prezentować prace z zajęć prowadzonych w bibliotece (każda grupa może mieć swoją wirtualna tablicę), a nawet gromadzić zasoby ważne z punktu widzenia rozwoju zawodowego. Przykładem tablicy tego ostatniego typu jest założona na profilu Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego: „Technology: tips, tools, guides”.
Korzystając z albumów na Facebooku, nie zapomnij odpowiednio ich zatytułować i opisać. Nie tylko dzięki temu odnajdziesz się w publikowanych treściach, ale też w przypadku udostępniania całego albumu, informacja będzie widoczna na tablicach kolejnych użytkowników.
Fot. Theo La Photo CC BY-NC-SA 2.0
OBSERWUJ, CO SIĘ DZIEJE
Był czas na gify, szał na kolaże, a teraz widać, jak wielką frajdę sprawia użytkownikom wymyślanie długich, opisowych, czasami absurdalnych hastagów. To minie. Większość tych zjawisk mija, ale gdy trwają, warto się przyłączyć i wygenerować treści tego typu, bo gdy trwa na nie moda, są chętnie przyjmowane i rozpowszechniane. Ważne, aby trendy wyłapać, skorzystać z chwili, gdy są aktualne (lub, jeśli się uda – wyprzedzić je) i… zrezygnować, nim wszyscy się znudzą. Jak to zrobić? To temat na zupełnie inny artykuł…
Autorka tekstu: Agata Szczotka-Sarna